niedziela, 4 maja 2014

W oczekiwaniu na niemożliwe


"Ze smutkiem i postanowieniem w naszych sercach
Pokażemy siłę, by iść naprzód.
Nikt zawzięty nie może zostać pozbawiony życia!"


     Poranne, wschodzące słońce lekko muskało jego brzoskwiniową twarz. Oczy schowane za przymkniętymi powiekami świadczyły o stanie odcięcia się od rzeczywistości. Gdy zawiał lekki wiaterek jego ciało przeszedł niemiły dreszcz. Wstrząsnął nim do tego stopnia, że zmuszony był do otwarcia powiek. Znużony i zaspany spoglądał na niebo, które stawało się coraz bardziej niebieskie. Jedyną jego dzisiejszą skazą były grube, białe kłębiące się gdzieś na zachodzie obłoki.


     ‘’Będzie padać.” – pomyślał nim podniósł się do siadu. Oparł się na dłoniach i pochylił ciało do tyłu.  Ponownie przymknął oczy i wciągnął rześkie powietrze do płuc. Zapach pobliskiego lasu i otaczającej go łąki był obłędny. Koił zmysły i powodował, że zapominało się o tym co go otacza. W jakiej sytuacji się znajduje. A był ona ciężka.

     ‘’Powinienem wracać zanim ktoś zorientuje się, że mnie nie ma.” – przeczesał dłonią zieloną trawę i podniósł się do pionu. Po raz ostatni spojrzał na malowniczą okolicę i ruszył dość energicznym krokiem przed siebie. Wprost do siedziby, miejsca, które rzekomo miało służyć mu za dom.

    ‘’Dom?”- westchnął smutno przypominając sobie mały budynek przepełniony rozmowami Mikasy i jego matki. Doleciał do niego znajomy zapach szarlotki pieczonej przez dorosłą kobietę oraz charakterystyczny zapach chemikaliów towarzyszący jego ojcu. ‘’ Teraz nie ma już nic z tego co było kiedyś.  Muszę w końcu zrozumieć, że idylliczny świat, w którym egzystowałem siedem lat temu już nie powróci, nigdy.” – Podniósł do tej pory opuszczoną głowę. Mógł już dostrzec niski, drewniany płotek okalający posiadłości siedziby Zwiadowców oraz Erda i Petrę krzątających się po podwórku. Przyspieszył kroku. W momencie gdy buty chłopaka zastukały o kamienną posadkę mężczyzna oraz kobieta przenieśli na niego swój wzrok. Widząc kim była osoba wchodząca na dziedziniec speszyli się nieco i od razu powrócili do poprzednich zajęć.

     -Dzień dobry – przywitał się po cichu i nie czekając nawet na jakąkolwiek odpowiedź ruszył do swojego pokoju. Do samotni, w której mógł zatopić się w myślach i pobyć sam ze sobą.

     Wchodząc do ciasnego i obskurnego pomieszczenia ulokowanego jak najdalej od innych członków załogi, Eren w tym samym czasie ściągał kurtkę.  Po drodze wstąpił po chleb z wodą. On jako jedyny jadał posiłki w pokoju, już na samym początku powiedziano mu, że nikt nie życzy sobie jego obecności w jadalni, czy też innym pomieszczeniu, w którym przebywał ktokolwiek.

     Podszedł do niewygodnej i twardej pryczy, która służyła mu jako łóżko. Lepsze warunki miał nawet w barakach podczas treningu. Po poprawieniu poduszki, usiadł na brzegu łóżka i zdjął buty.  Usadowił się wygodnie opierając o ścianę i wpatrywał w nikłe światło pochodzące z małej świeczki.

     ‘’Gdyby była chociaż jeszcze dla mnie nadzieja  na powrót do normalnego życia” – przełknął ślinę zalegającą w gardle i obrócił się na bok.

     ,, Do końca życia będę już potworem pozbawionym wszystkiego, skazanym na wieczną, samotną tułaczkę.”

     - Mamo, chciałbym, abyś tu była…

***


Ciężko było mi to napisać. Bardzo, ale dałam radę.
Mam nadzieję, że w jakiś sposób zainteresuje Was moje opowiadanie ;) Nie oczekuję jednak tłumów, wiem, że dopiero co zaczęłam i może się to wydawać dość nudne... Jednak chciałam przedstawić sytuację panującą po rozprawie sądowej, na której Erena oddano pod opiekę zwiadowców.
Bowiem, Eren nie został zaakceptowany, najzwyczajniej w świecie go odrzucono, jak to się robi z osobami, które są inne, odmienne, a w przypadku chłopaka, jak jest się potworem z prawdziwego zdarzenia.
W obecnym momencie Eren ma 17 lat, przebywa w siedzibie Zwiadowców, a za towarzysza ma jedynie samotność.
Tak ja wspomniałam wcześniej, akcja mojego opowiadania rozpoczyna się po rozprawie i ujawnieniu się mocy chłopaka.
Serdecznie zachęcam do pozostawienia po sobie choćby jednego słowa, które pozwoliłoby mi ocenić co robię źle ;))

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Obserwatorzy