"Ze smutkiem i
postanowieniem w naszych sercach
Pokażemy siłę, by iść naprzód.
Nikt zawzięty nie może zostać pozbawiony życia!"
Pokażemy siłę, by iść naprzód.
Nikt zawzięty nie może zostać pozbawiony życia!"
Poranne, wschodzące słońce lekko muskało jego brzoskwiniową twarz. Oczy schowane za przymkniętymi powiekami świadczyły o stanie odcięcia się od rzeczywistości. Gdy zawiał lekki wiaterek jego ciało przeszedł niemiły dreszcz. Wstrząsnął nim do tego stopnia, że zmuszony był do otwarcia powiek. Znużony i zaspany spoglądał na niebo, które stawało się coraz bardziej niebieskie. Jedyną jego dzisiejszą skazą były grube, białe kłębiące się gdzieś na zachodzie obłoki.
‘’Będzie padać.” – pomyślał nim podniósł się do siadu. Oparł
się na dłoniach i pochylił ciało do tyłu.
Ponownie przymknął oczy i wciągnął rześkie powietrze do płuc. Zapach
pobliskiego lasu i otaczającej go łąki był obłędny. Koił zmysły i powodował, że
zapominało się o tym co go otacza. W jakiej sytuacji się znajduje. A był ona
ciężka.
‘’Powinienem wracać zanim ktoś zorientuje się, że mnie nie
ma.” – przeczesał dłonią zieloną trawę i podniósł się do pionu. Po raz ostatni
spojrzał na malowniczą okolicę i ruszył dość energicznym krokiem przed siebie.
Wprost do siedziby, miejsca, które rzekomo miało służyć mu za dom.
‘’Dom?”- westchnął smutno przypominając sobie mały budynek
przepełniony rozmowami Mikasy i jego matki. Doleciał do niego znajomy zapach
szarlotki pieczonej przez dorosłą kobietę oraz charakterystyczny zapach
chemikaliów towarzyszący jego ojcu. ‘’ Teraz nie ma już nic z tego co było kiedyś. Muszę w końcu zrozumieć, że idylliczny świat,
w którym egzystowałem siedem lat temu już nie powróci, nigdy.” – Podniósł do
tej pory opuszczoną głowę. Mógł już dostrzec niski, drewniany płotek okalający
posiadłości siedziby Zwiadowców oraz Erda i Petrę krzątających się po podwórku.
Przyspieszył kroku. W momencie gdy buty chłopaka zastukały o kamienną posadkę
mężczyzna oraz kobieta przenieśli na niego swój wzrok. Widząc kim była osoba
wchodząca na dziedziniec speszyli się nieco i od razu powrócili do poprzednich
zajęć.
-Dzień dobry – przywitał się po cichu i nie czekając nawet
na jakąkolwiek odpowiedź ruszył do swojego pokoju. Do samotni, w której mógł
zatopić się w myślach i pobyć sam ze sobą.
Wchodząc do ciasnego i obskurnego pomieszczenia ulokowanego
jak najdalej od innych członków załogi, Eren w tym samym czasie ściągał
kurtkę. Po drodze wstąpił po chleb z
wodą. On jako jedyny jadał posiłki w pokoju, już na samym początku powiedziano
mu, że nikt nie życzy sobie jego obecności w jadalni, czy też innym
pomieszczeniu, w którym przebywał ktokolwiek.
Podszedł do niewygodnej i twardej pryczy, która służyła mu
jako łóżko. Lepsze warunki miał nawet w barakach podczas treningu. Po
poprawieniu poduszki, usiadł na brzegu łóżka i zdjął buty. Usadowił się wygodnie opierając o ścianę i
wpatrywał w nikłe światło pochodzące z małej świeczki.
‘’Gdyby była chociaż jeszcze dla mnie nadzieja na powrót do normalnego życia” – przełknął
ślinę zalegającą w gardle i obrócił się na bok.
,, Do końca życia będę już potworem pozbawionym wszystkiego,
skazanym na wieczną, samotną tułaczkę.”
- Mamo, chciałbym, abyś tu była…
***
Ciężko było mi to napisać. Bardzo, ale dałam radę.
Mam nadzieję, że w jakiś sposób zainteresuje Was moje opowiadanie ;) Nie oczekuję jednak tłumów, wiem, że dopiero co zaczęłam i może się to wydawać dość nudne... Jednak chciałam przedstawić sytuację panującą po rozprawie sądowej, na której Erena oddano pod opiekę zwiadowców.
Bowiem, Eren nie został zaakceptowany, najzwyczajniej w świecie go odrzucono, jak to się robi z osobami, które są inne, odmienne, a w przypadku chłopaka, jak jest się potworem z prawdziwego zdarzenia.
W obecnym momencie Eren ma 17 lat, przebywa w siedzibie Zwiadowców, a za towarzysza ma jedynie samotność.
Tak ja wspomniałam wcześniej, akcja mojego opowiadania rozpoczyna się po rozprawie i ujawnieniu się mocy chłopaka.
Serdecznie zachęcam do pozostawienia po sobie choćby jednego słowa, które pozwoliłoby mi ocenić co robię źle ;))
***
Ciężko było mi to napisać. Bardzo, ale dałam radę.
Mam nadzieję, że w jakiś sposób zainteresuje Was moje opowiadanie ;) Nie oczekuję jednak tłumów, wiem, że dopiero co zaczęłam i może się to wydawać dość nudne... Jednak chciałam przedstawić sytuację panującą po rozprawie sądowej, na której Erena oddano pod opiekę zwiadowców.
Bowiem, Eren nie został zaakceptowany, najzwyczajniej w świecie go odrzucono, jak to się robi z osobami, które są inne, odmienne, a w przypadku chłopaka, jak jest się potworem z prawdziwego zdarzenia.
W obecnym momencie Eren ma 17 lat, przebywa w siedzibie Zwiadowców, a za towarzysza ma jedynie samotność.
Tak ja wspomniałam wcześniej, akcja mojego opowiadania rozpoczyna się po rozprawie i ujawnieniu się mocy chłopaka.
Serdecznie zachęcam do pozostawienia po sobie choćby jednego słowa, które pozwoliłoby mi ocenić co robię źle ;))
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz